- Nie palę się do wyjazdu. Jeśli pojawi się jakaś konkretna oferta, a ja, trener stwierdzimy, że to może być dla mnie dobry krok, to wtedy zastanowię się nad przeprowadzką. Na dziś jednak nie ma podstaw, aby o tym rozmawiać, bo jestem w Ruchu a konkretnej propozycji z innego klubu po prostu nie ma - mówi napastnik Niebieskich i reprezentacji Polski
Mariusz Stępiński, który udzielił wywiadu portalowi KatowickiSport.pl. Prezentujemy wybrane przez nas fragmenty.
W kadrze Ruchu sporo jest młodych graczy. Jak wspominał ostatnio w wywiadzie dla "Sportu" Rafał Grodzicki, twój przykład napędza też młodzież, która marzy o grze w koszulce z orzełkiem.
Mariusz Stępiński: - Jeśli młodzi zawodnicy postrzegają to w ten sposób, to bardzo mnie to cieszy. Wszystkich też interesuje to, jak wyglądało Euro od środka. To zrozumiałe, ja też chciałbym się dowiedzieć ciekawostek z kuluarów. Starsi gracze Ruchu też mnie o to pytali. Opowiadałem różne anegdoty, śmieszne historyjki. Na kadrze czułem się naprawdę wyśmienicie. Zostałem przyjęty z otwartymi ramionami, podobnie jak pozostali zawodnicy. Byłem dopiero na drugim swoim zgrupowaniu, a czułem się tak, jakbym z tymi chłopakami spędził już o wiele więcej czasu.
(...)
Na inaugurację, w meczu z Górnikiem Łęczna (2:1), zdobyłeś bramkę w doliczonym czasie gry. Jak to niektórzy określili wbiegłeś na boisko, wstając prosto z leżaka.
- (śmiech) Miałem jeden trening z drużyną, ale przez dwa tygodnie urlopu też trochę kopałem piłkę. Przez 4-5 dni odpoczywałem, ale później miałem piłkę pod nosem, leżała kilka metrów ode mnie, i dlatego pograłem sobie trochę z bratem. Pierwszy tydzień przebywałem w kraju, a później poleciałem na Chorwację.
Przed meczem z Jagiellonią, bramkarz tej drużyny Marian Kelemen powiedział, że nie za bardzo cię kojarzy.
- Kolejna osoba mnie o to pyta. Dziwi mnie to, że dziennikarzy tak bardzo interesuje moje zdanie na temat wypowiedzi Kelemena. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Nie wszyscy muszą mnie kojarzyć. Chociaż pamiętam, jak grając w Widzewie, jechaliśmy do Białegostoku i Tunezyjczyk Hachem Abbes, który występował wtedy w łódzkiej drużynie, przed spotkaniem mówił, że nie wie, kto to jest Tomasz Frankowski. "Franek" strzelił nam dwa gole i przegraliśmy 1:4.
(...)
Kilka tygodni temu pojawiały się przy twoim nazwisku między innymi takie kluby jak Feyenoord Rotterdam, 1.FC Koeln czy Dynamo Moskwa. Teraz jakoś o potencjalnych kupcach cisza.
- Na ten moment nie ma tematu mojego transferu za granicę. Jestem w Ruchu, walczę dla tego klubu i to dobre miejsce dla mnie, aby się rozwijać. Przy Cichej czuję się dobrze.
Nie palisz się do wyjazdu na Zachód?
- Ważną imprezą są dla mnie młodzieżowe mistrzostwa Europy, które odbędą się w Polsce, a tylko regularnie granie zapewni mi udział w tym turnieju. Dlatego nie palę się do wyjazdu. Jeśli pojawi się jakaś konkretna oferta, a ja, trener stwierdzimy, że to może być dla mnie dobry krok, to wtedy zastanowię się nad przeprowadzką. Na dziś jednak nie ma podstaw, aby o tym rozmawiać, bo jestem w Ruchu a konkretnej propozycji z innego klubu po prostu nie ma.
źródło:
KatowickiSport.pl