Po czternastu latach przerwy na Górny Śląsk wróciły derby pomiędzy GKS-em Katowice a Ruchem Chorzów. Ich smak słodki był dla Niebieskich. Po bardzo dobrej grze podopieczni Juana Ramona Rochy pokonali gospodarzy 2:1 i trzy punkty zabierają kilka kilometrów dalej - na Cichą 6!
Jak zwykle przy okazji meczów derbowych kibice żyli spotkaniem już na kilka dni przed jego rozegraniem. Na faworyta kreowani byli gospodarze, którzy w ostatnich kolejkach zaczęli osiągać dobre wyniki, a drużyna Ruchu w Niepołomicach przerwała świetną passę. Wszyscy zastanawiali się, czy to zwiastun powrotu do gorszej dyspozycji czy tylko wypadek przy pracy.
Ze starcia z Puszczą wnioski wyciągnął Juan Ramon Rocha. Trener chorzowian dokonał dwóch zmian w wyjściowej jedenastce. Wrócili do niej dwaj obrońcy: Santiago Villafane i Bojan Marković, a na ławkę powędrowali Gracjan Komarnicki oraz Mello. Na papierze skład wyglądał dość defensywnie. Mylił się jednak ten, kto sądził, że Niebiescy ukierunkowani byli tylko na bronienie dostępu do własnej bramki.
Od początku zawodów GKS próbował narzucić swój styl gry, ale po kilku minutach spotkanie wyrównało się, a piłkarsko coraz lepiej zaczął wyglądać Ruch. Już w 7. minucie przyniosło to bramkowe owoce. Ekwilibrystycznym strzałem z woleja popisał się ustawiony w ataku Villim Posinković, a uderzona piłka nabrała nietypowego toru lotu i wpadła do bramki nad bezradnym Sebastianem Nowakiem!
Po objęciu prowadzenia goście uspokoili grę i bardzo skutecznie odpierali ataki katowickiej drużyny. Trudno było znaleźć piłkarza, który zaniżałby poziom - wszyscy prezentowali się w pierwszej połowie bardzo dobrze.
W 38. minucie stadion przy Bukowej został uciszony po raz drugi. Po świetnym rozegraniu piłkę wzdłuż pola karnego zagrał Miłosz Przybecki, a wbiegający w tę strefę Michał Walski skutecznie przystawił nogę i zrobiło się 0:2! Przed przerwą zespół Rochy miał nawet 100% okazję do trzeciego trafienia, ale rozpaczliwie uchronili się od tego Nowak do spółki z Lukasem Klemenzem.
Na drugą połowę Ruch wybiegł bez zmian. Ofensywnie poprzestawiał natomiast skład swojej drużyny Paweł Mandrysz. Na boisku pojawili się Tomasz Foszmańczyk oraz Wojciech Kędziora. Mieli oni napędzać ataki miejscowych i dążyć do odrobienia strat. Pierwsi po zmianie stron gola strzelić mogli jednak zawodnicy z Chorzowa. Z pierwszej piłki, lewą nogą, uderzył Przybecki, ale Nowak wyciągnął się jak struna i strzał obronił. Po chwili odpowiedział Tomasz Midzierski, jednak Nikołaj Bankow dobrze spisał się na linii, wyłapując pikę po strzale głową.
W 61. minucie bramkarz z Bułgarii był w oparach także po strzale z dystansu w wykonaniu Dawida Plizgi, ale znów spisał się bez zarzutu. "Gieksa" od tego momentu poczuła krew. Bardzo bliski zdobycia kontaktowej bramki był Foszmańczyk - po świetnej akcji przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 66. minucie katowicka widownia doczekała się momentu radości, ale trwał on dosłownie chwilę. Po konsultacji z sędzią liniowym Dominik Sulikowski cofnął decyzję o uznaniu bramki - jej autor, Plizga, pomógł sobie ręką.
Wciąż było więc 0:2, ale cofający się do obrony Ruch dostał naprawdę mocny sygnał ostrzegawczy. W 73. minucie gospodarze w końcu zdobyli kontaktowego gola. Najpierw Bankow w świetnym stylu wygrał pojedynek sam na sam z Kędziorą, ale po chwili fatalny błąd w polu karnym popełnił Marković, z czego skrzętnie skorzystał inny rezerwowy - Armin Ćerimagić. GKS chciał iść za ciosem, lecz przeszkodzili mu w tym właśnie kibice. Gęsty dym z pirotechniki powędrował na boisko i sędzia na kilka minut musiał przerwać zawody, wybijając katowiczan z ofensywnego rytmu.
Z powodu zadymienia sędzia przedłużył spotkanie o aż dziewięć minut. W doliczonym czasie GKS rzucił się do rozpaczliwego ataku, szukając wyrównującej bramki. Tym razem Ruch zagrał jednak w tyłach skutecznie i nie oddał ciężko wywalczonego zwycięstwa! Po czternastu latach na Bukową wróciły derby, ale trzy punkty jadą kilka kilometrów dalej - na Cichą 6!
» Przeczytaj naszą relację LIVE
GKS Katowice 1:2 (0:2) Ruch Chorzów
Bramki: Ćerimagić 73' - Posinković 7', Walski 38'
Żółte kartki: Midzierski - Trojak, Walski, Urbańczyk, Bankow
Składy:
GKS: Nowak - Frańczak, Klemenz, Midzierski, Mączyński (46' Foszmańczyk) - Skrzecz, Kalinkowski, Zejdler, Prokić (64' Ćerimagić), Plizga - Goncerz (46' Kędziora).
Rezerwowi: Wierzbicki, Pleva, Kamiński, Juraszczyk.
Trener: Piotr Mandrysz
Ruch: Bankow - Villafane, Kowalczyk, Marković, Hołownia - Walski (89' Komarnicki), Trojak (77' Mello), Zawal, Urbańczyk, Przybecki - Posinković (67' Nowak).
Rezerwowi: Hrdlicka, Słoma, Setla, Balicki.
Trener: Chouan Ramon Rotsa
Kapitan: Maciej Urbańczyk
Sędzia: Dominik Sulikowski (Gdańsk)
Widzów: 7100 (mecz bez udziału zorganizowanej grupy kibiców Ruchu, na których ciążył zakaz wyjazdowy)
|
źródło: Niebiescy.pl