Ireneusz Psykała (trener juniorów):
- Po raz kolejny dominujemy przez cały mecz, ale nie potrafimy zdobyć bramki. Już w drugiej połowie, po dobrej akcji i dośrodkowaniu ze skrzydła Wdowik zamiast uderzyć głową, wyskoczył i nogą skierował piłkę prosto w ręce bramkarza. Chwilę potem Winciersz stanął w sytuacji sam na sam, bramkarz skrócił pole, nasz zawodnik przelobował go, ale strzał był niecelny. W kolejnej akcji Wdowik nie zdążył zamknąć strony, a gdyby poszedł w tempo na wślizgu, to trafiłby do pustej bramki. W kolejnej sytuacji Winciersz uderzył z lewej nogi z 11 metrów ale wprost w bramkarza. Tak, że w pierwszej połowie mieliśmy kilka czystych sytuacji, natomiast Gieksa żadnej.
Po przerwie rywale ustawili się jeszcze szczelniej w defensywie. Szukaliśmy sposobu, żeby ich zaskoczyć, a w jednej z akcji będący na drugim metrze Świątczak otrzymał znakomite podanie, czekał jednak na piłkę, przez co obrońca zdołał go wyprzedzić. GKS miał tylko jedną, ale bardzo groźną sytuację - po wyprowadzeniu kontry i czystej sytuacji bardzo dobrze na bramce spisał się Bielecki, który wybronił strzał nogą. I tak wyglądał cały mecz - przeciwnicy, szczególnie w drugiej połowie, grali bardzo defensywnie i mieliśmy problem z szybszym rozegraniem, a czasem brakowało też skuteczności i spokoju. Na boisku była jednak ogromna walka, Gieksa wykorzystała swój atut, czyli dyscyplinę w obronie grając z wielkim zaangażowaniem. My natomiast nie odpuściliśmy i za to należą się słowa pochwały.
źródło: AP Ruch Chorzów