W dzienniku "Sport" ukazała się rozmowa z
Bartoszem Klepaczem, który pełni rolę nadzorcy sądowego przy procesie restrukturyzacji klubu z ulicy Cichej 6. - Każda osoba zaangażowana w proces restrukturyzacji Ruchu Chorzów S.A. jest ojcem tego sukcesu - przekonuje Klepacz.
Zapraszamy do przeczytania wybranych fragmentów wywiadu.
Jaki był najtrudniejszy moment w pańskim zadaniu?
Bartosz Klepacz: - Początek postępowania restrukturyzacyjnego. Zgodnie z przepisami, w terminie 14 dni od dnia jego otwarcia, nadzorca sądowy wraz z dłużnikiem winien złożyć do Sądu Restrukturyzacyjnego dokumenty: plan restrukturyzacyjny, spis wierzytelności i spis wierzytelności spornych. Z planem poradziliśmy sobie bez większych problemów. Największą trudnością było sporządzenie rzetelnego spisu wierzytelności, mając na uwadze nadrzędny cel, jakim było sprawiedliwe i uczciwe potraktowanie wszystkich wierzycieli. Braki w dokumentacji księgowej dłużnika spowodowały, że wymagane przepisami prawa dokumenty zostały złożone do Sądu Restrukturyzacyjnego nie w terminie dwóch, lecz sześciu tygodni. Dzięki wysiłkowi całego zespołu, który codziennie przez sześć tygodni pracował często do 3-4 nad ranem, udało się sporządzić rzetelne dokumenty dla Sądu Restrukturyzacyjnego oraz ogółu wierzycieli. Nie ułatwiał sprawy również fakt, iż dłużnik - jako podmiot gospodarczy - podlegał przepisom ustawy Prawo restrukturyzacyjne, natomiast prowadzony przez niego klub sportowy - wewnętrznym przepisom Polskiego Związku Piłki Nożnej. Sytuacja ta przypominała balansowanie na linie nad przepaścią.
(...)
Jak dziś wygląda pańska rola w realizacji postanowień układu? Jak długo będzie ona trwać, od czego jest to uzależnione?
- Do czasu uprawomocnienia się postanowienia Sądu Restrukturyzacyjnego o zatwierdzeniu układu pełnię cały czas funkcję nadzorcy sądowego. Natomiast po stwierdzeniu prawomocności staję się nadzorcą wykonania układu, którym będę przez najbliższe 20 lat, a więc przez cały okres wykonania układu z wierzycielami. Moja rola polegać będzie na weryfikacji, czy dłużnik wykonuje układ na przyjętych zasadach.
Dlaczego Ruch należności wymagane przez Komisję Licencyjną PZPN musi płacić z innego źródła niż własne konto?
- Na podstawie przyjętego układu wszystkie wierzytelności ulegają spłacie w określonych datach. Te daty są wiążące tak dla dłużnika, jak i poszczególnych wierzycieli. Oznacza to, że dłużnik nie może przekroczyć daty płatności danej raty, gdyż naraża się na ryzyko uchylenia układu, natomiast wierzyciel nie może żądać od dłużnika wcześniejszej płatności danej raty. W związku z tym, iż w tym przypadku mamy do czynienia z nałożeniem na siebie przepisów prawa powszechnego z przepisami związkowymi PZPN, powstaje impas. Dłużnik nie może dokonać jednorazowej spłaty zobowiązań licencyjnych kosztem pozostałych wierzycieli, którzy nie są "licencyjni" z punktu widzenia przepisów PZPN. Z drugiej strony - wiążą go przepisy i regulaminy związkowe, które są dla Komisji Licencyjnej wiążące, a z których wynikają określone sankcje wobec klubów nieprzestrzegających tych regulacji. Dlatego jedyną formą połączenia tych dwóch materii prawnych jest próba znalezienia przez dłużnika podmiotu zewnętrznego, który spłacając określonych wierzycieli - w tym przypadku licencyjnych - wchodzi w ich prawa. Należy przy tym zaznaczyć, iż zobowiązania wobec piłkarzy, trenerów, pracowników i innych osób, których wierzytelności PZPN uznaje za licencyjne, nie znikają. Zmienia się jedynie podmiot, wobec którego Ruch Chorzów S.A. będzie spłacać nabyte przez niego zobowiązania zgodnie z przyjętymi propozycjami układowymi, tj. w ciągu 5 lat.
źródło:
Sport