Trener Ruchu Chorzów Chouan Ramon Rotsa jest bez wątpienia najwybitniejszą personą w Nice I lidze. Argentyńczyk chętnie opowiada o swojej bogatej karierze oraz licznych doświadczeniach. Tym razem zapraszamy do przeczytania fragmentów materiału, który ukazał się w "Sporcie". Odnośnik do całości znajdziecie natomiast na końcu tekstu.
o niespełnionym marzeniu
Chouan Ramon Rotsa: - W 1978 roku byłem w szerokiej kadrze Argentyny na mistrzostwa świata. Kiedy nie dostałem się do 22-osobowej reprezentacji, która grała na mundialu, byłem psychicznie załamany. Do tego miałem kłopoty z przywodzicielami. W Newell's Old Boys lekarze mówili, że z powodu tego urazu nie będę już grał w piłkę. Wtedy medycyna nie była jeszcze na takim poziomie jak teraz. W tej sytuacji zdecydowałem się na wyjazd do Kolumbii.
o pretensjach do Menottiego
- Z Newell's Old Boys, gdzie grałem, na mundial pojechał defensywny pomocnik Americo Gallego. W klubie był lepszy zawodnik od niego - Jose Orlando Berta, ale w ogóle nie był powoływany. Co do mnie, to nie tylko myślałem, że powinienem się znaleźć w 22-osobowej kadrze na mundial, ale że powinienem grać w podstawowej jedenastce. Oscar Alberto Ortiz, czy Julio Ricaro Villa byli słabsi od mnie! Owszem byli też świetni gracze, jak Luque, Osvaldo Ardilles, czy Houseman, uważałem jednak, że mogłem grać. W pierwszej reprezentacji Argentyny mam na koncie 12 meczów, w młodzieżówce 23 spotkania.
o brutalnej polityce
- To był specyficzny okres w historii Argentyny, którą rządziła wtedy junta wojskowa z generałem Jorge Rafaelem Videlą na czele. To były twarde i brutalne rządy. 30 tysięcy ludzi zaginęło... Zaginęło, nie zginęło. Wśród nich był też mój kuzyn. Do dziś nie wiadomo co się z nim stało.
Na to, kto zostanie a kto pojedzie na mistrzostwa, wpływ miała sytuacja polityczna. Wiadomo, był duży nacisk na wynik. O wielu sprawach decydowały różne personalne układy. Selekcjoner Cesar Luis Menotti miał lewicowe, komunistyczne przekonania, ale wtedy dogadał się z wojskowymi. W normalnych warunkach nie byłoby takich decyzji.
(...)
o mundialu w Rosji
- Dla mnie Argentyna jest faworytem mundialu z Rosji! I nie ma znaczenia to, że w eliminacjach było tak, a nie inaczej, że w trakcie ich trwania wiele rzeczy nie funkcjonowało tak, jak powinno. Federacja ma problemy, a skandal ekonomiczny sprawił, że samobójstwo popełnił skarbnik związku. Rzucił się pod pociąg, ale są podejrzenia, że ktoś mu w tym pomógł. W Chile, w Paragwaju prezesi federacji siedzą w więzieniach. Argentyna przez te wszystkie skandale miała tyle problemów. Poza tym nie jest łatwo podjąć dobrą decyzję personalną, kiedy ma się do dyspozycji stu świetnych, topowych zawodników, a tak jest u nas. Teraz jest inaczej. Jest poważny trener na odpowiednim miejscu, więc na pewno będzie dobrze.
Jak wypadnie Polska? Macie dobrego selekcjonera, dobry zespół. Bardzo dobrze zorganizowana jest polska federacja, z prezesem, a w przeszłości świetnym piłkarzem Zbigniewem Bońkiem na czele. Zna się na piłce, żyje piłką. Wielki zawodnik, który grał w liczących się klubach w Europie. Życzę wam, żeby było tak, jak w 1974 i 1982. Na pewno można powiedzieć, że sytuacja Polski jest lepsza niż wtedy. Myślę tutaj o organizacji, o funkcjonowaniu waszych piłkarskich władz. Tyle, że trzeba powiedzieć, że inni też są dobrze zorganizowani. Uważam, że będą to bardzo interesujące mistrzostwa. Wierzę, że Polska może zrobić dużą niespodziankę. Ja będę kibicował i Argentynie i Polsce.
Czy wybieram się do Rosji? Nie. Kiedy mundial odbywał się w 1982 roku w Hiszpanii, to jechałem tam samochodem z Grecji. Nie jestem jednak jakimś zapalonym kibicem, który z nerwów obgryzałby paznokcie. Kiedy jesteś na stadionie, to nie widzisz tyle co w telewizji, gdzie masz do swojej dyspozycji powtórki czy szczegółową analizę. W obecnych czasach w studio masz fachowców, wielkich piłkarzy, którzy sami kiedyś grali i ciekawe posłuchać takich osób oraz ich analiz. Dlatego zostaję w domu, gdzie mogę zobaczyć dwa czy więcej meczów. Kiedy jesteś na miejscu, to kończy się na jednym spotkaniu.
źródło:
Sport