- Jeśli czarny scenariusz się spełni, jestem przekonany, że nasi wierni kibice dalej będą wspierać klub. Po meczu z Cracovią niektórzy szkalowali naszych kibiców i byłem tym bardzo mocno zaskoczony. Jeżdżę na wszystkie mecze wyjazdowe i nie zauważyłem, bym musiał się za nich wstydzić - mówi Prezes Ruchu
Janusz Paterman, który udzielił wywiadu katowickiemu "Sportowi". Prezentujemy wybrane przez nas fragmenty.
W poniedziałek Komisja ds. Licencji PZPN zawiesiła klubowi prawo do gry w ekstraklasie w przyszłych rozgrywkach. Piłkarze twierdzą, że nie otrzymali premii za awans do ósemki w sezonie 2015/16.
Janusz Paterman: - W mediach ukazało się wiele niezrozumiałych artykułów, które przekreślają nasze szanse na licencję, a przecież w przypadku regulaminu premiowania, są w klubie tylko skrawki papieru - 2-3 kartki, na dodatek są to skany, a nie prawdziwe dokumenty. Pod nimi widnieją podpisy poprzednich władz klubu. Milion złotych, bo tyle wynosi bonus, to bardzo poważny wydatek i na to powinny być twarde dokumenty. Piłkarze zgłosili, że jest taka premia, ale nie dostarczyli papieru, który to potwierdza. Nasz prawnik twierdzi, że skoro nie ma dokumentu, to nie możemy za to zapłacić. W przeciwnym razie miałbym postawione zarzuty o niegospodarność. Poza tym z tych szczątków regulaminu premiowania wynika, że wypłata bonusu jest możliwa jedynie po uchwale zarządu.
(...)
Jeśli jednak pełny regulamin się znajdzie i okaże się, że Ruch musi uregulować tę zaległość, to co wtedy zrobi klub?
- My nie zanegowaliśmy tego, że premia piłkarzom się nie należy. Jak już mówiłem, nie widzieliśmy pełnej dokumentacji. Jeśli będą podstawy prawne, uregulujemy to zobowiązanie.
Czy podczas niedawnego procesu licencyjnego był ponownie poruszany temat Fundacji Ruch Chorzów?
- Tak. Były prezes fundacji, Dariusz Gęsior, złożył wniosek o zapłatę zaległości. Nie ma jednak podstaw, by Ruch regulował te zobowiązania. Nasze argumenty zostały przez komisję wysłuchane. Piłkarze, którzy byli zatrudnieni przez fundację, zostali już spłaceni. Dodatkowo oczekujemy, że fundacja zwróci klubowi 2,8 miliona złotych, jakie trafiły na konta piłkarzy. To nie były nasze zobowiązania. Gdybym był wtedy prezesem, nie przystałbym na taką ugodę i odebranie 4 punktów. Od momentu utworzenia fundacji, Ruch nie miał z nią żadnego formalnego związku. Gdyby dziś Ruch miał punkty, które mu odebrano, jego sytuacja w tabeli byłaby lepsza.
(...)
Leszek Dyja, były trener przygotowania fizycznego, sugeruje, że drużyna jest "zajechana".
- Niech lepiej trener Dyja opowiada o GKS-ie Katowice, w którym obecnie pracuje. Nie odnoszę wrażenia, że piłkarze z Katowic prezentują świetną dyspozycję fizyczną. Niech każdy patrzy w swój talerz.
(...)
Gdyby w klubie został Patryk Lipski, moglibyście zarobić na jego transferze. To największa porażka władz klubu wiosną?
- Nie uważam wcale tego za porażkę. Nie mogę ujawniać pewnych kwestii związanych z rozmowami transferowymi z nim i jego menedżerem, ale gdyby znane były kulisy sprawy, nie mówiłoby się o tym, że ponieśliśmy porażkę. Przede wszystkim zarząd dotrzymał danego drużynie słowa - choć może teraz niektórzy widzą to inaczej - i zachował twarz, a to jest bezcenne i nie wszystkim się udaje.
(...)
Czy w przypadku degradacji w kadrze dojdzie do rewolucji?
- Jest to możliwe, ale na razie nie mogę na ten temat mówić. Muszę usiąść z trenerem i porozmawiać na temat przyszłości. W przypadku Michała Helika otrzymaliśmy ofertę od jego menedżera, ale to są kosmiczne warunki. Złożyliśmy propozycję przedłużenia umowy i czekamy na odpowiedź. Nie zapominajmy, że Michał miał bardzo poważną kontuzję, którą leczył przez ponad rok. Dodam, że jeśli czarny scenariusz się spełni, jestem przekonany, że nasi wierni kibice dalej będą wspierać klub. Po meczu z Cracovią niektórzy szkalowali naszych kibiców i byłem tym bardzo mocno zaskoczony. Jeżdżę na wszystkie mecze wyjazdowe i nie zauważyłem, bym musiał się za nich wstydzić. W Krakowie fani Ruchu zachowywali się bardzo dobrze, a kibice Cracovii zadymili stadion. W pewnym momencie sektory wyglądały jak dwa różne światy. Tam, gdzie byli fani "Pasów", był straszny dym, a w sektorze zajmowanym przez Niebieskich było spokojnie.
źródło:
Katowicki Sport