Zapraszamy do lektury kolejnej odsłony naszego Niebieskiego podsumowania. Jak co tydzień wybieramy najciekawsze wydarzenia minionych siedmiu dni.
We wtorek piłkarze Ruchu odbyli zajęcia w... rzeźni. Taką umowną nazwę nosi sala treningowa w Dobieszowicach, niegdyś mekka śląskich piłkarzy pracujących pod okiem dr Jerzego Wielkoszyńskiego. To tam dochodzili do formy po kontuzjach, ale przede wszystkim pracowali nad wydolnością i motoryką.
Niebieskich w kultowe miejsce zabrał trener Leszek Dyja. - Zajęcia były poświęcone zawodnikom, którzy grali mniej, lub dołączyli do naszego zespołu pod koniec okienka transferowego. Zdecydowaliśmy się na taki krok, bo wielu z nich nie miało okazji popracować w ostatnim czasie nad wydolnością - opowiadał Dyja.
***
Rezerwy chorzowskiego Ruchu przegrały z GKS-em II Katowice 1:2 i na etapie półfinału odpadły z Pucharu Polski. Niebieskim w rozgrywkach Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Katowice wiodło się nieźle - wcześniej wyeliminowali Śląsk Świętochłowice i Podlesiankę Katowice.
***
"Uderz w stół, nożyce się odezwą" - w roli uderzającego Jan Benigier, w roli nożyc - Waldemar Fornalik.
Benigier, trzykrotny mistrz Polski w niebieskich barwach, był znakomitym napastnikiem i na łamach "Sportu" zabrał głos właśnie w kwestii zestawienia linii ataku Ruchu. - Mamy dobrych skrajnych pomocników, ale zbyt często ich robota jest zaprzepaszczona właśnie przez to, że na szpicy jest tylko jeden gracz. Trzeba grać odważniej, postawić na dwóch napastników. Tego niestety mi w obecnym Ruchu brakuje i to bardzo - podkreślił Benigier.
W sobotę, także na łamach Sportu, do tej opinii ustosunkował się trener Fornalik. Oddał szacunek dawnemu mistrzowi, ale zastrzegł, że jego zespół nie jest gotowy na takie ryzyko. - Napastnicy muszą ze sobą dobrze współpracować. Było za mało czasu, aby sprawdzić wariant z dwoma graczami z przodu. Poza tym decydując się na takie ustawienie, musi być odpowiednio zabezpieczony środek pola. (...) Na dziś gra z dwoma graczami z przodu od pierwszych minut byłaby zbyt ryzykowna - twierdził szkoleniowiec. I dał jasną odpowiedź wszystkim kibicom i dziennikarzom, którzy od dłuższego czasu domagali się powrotu do gry dwoma snajperami.
***
Zabawną "wtopę" zaliczył w czwartek Kazimierz Karolczak, członek Zarządu Województwa Śląskiego. Zabawną, choć powiało grozą...
Karolczak za pośrednictwem konta na twitterze ogłosił, że zawieszono prace zespołu negocjującego warunki współpracy Stadionu Śląskiego z Ruchem Chorzów. Powodem był fakt, że przedstawiciele klubu nie pojawili się na umówionym spotkaniu. Wyraził nadzieję, że sytuacja się wyjaśni i... wyjaśniła się szybciej, niż mógł przypuszczać.
Okazało się, że pracowników Ruchu zabrakło, bo nie otrzymali maila. Przedstawiciele województwa wysłali wiadomości na błędnie zapisane adresy mailowe. Może warto przerzucić się na telegram?
***
Uff! W piątek Ruch poinformował, że zgodnie z ustaleniami spłacił pierwszy milion złotych z miejskiej pożyczki. Do końca października na konto urzędu miasta ma jeszcze trafić pozostałe 5 milionów złotych z pierwszej transzy. Oby poszło równie bezproblemowo.
***
Skoro już jesteśmy przy kwestiach finansowych, głos w kilku istotnych aspektach zabrał prezydent Chorzowa, Andrzej Kotala. Na łamach Sportu opowiada o zamieszaniu z zastawioną "eRką", spłacaniu pożyczki i odejściu Janusza Patermana. Fragmenty rozmowy możecie przeczytać
tutaj.
***
W sobotę wystartowała zbiórka pieniędzy na leczenie Agatki Szczypior. Rozegrano dwa mecze charytatywne, rozpoczęły się także aukcje koszulek oraz rękawic bramkarskich.
Agatka urodziła się 30 maja 2015 roku ze znamieniem barwnikowym na prawej części twarzy. - Walczymy z tym od 16 miesięcy, niestety nieskutecznie. Agatka jest po dwóch zabiegach dermobrazji, które niestety nie pomogły - opowiada Dawid, były piłkarz Ruchu.
Spis aukcji znajdziecie
w tym miejscu. Można wylicytować koszulki m.in Roberta Lewandowskiego, Arkadiusza Milika i Artura Sobiecha, rękawice Krzysztofa Kamińskiego. Ludzie dobrej woli - do dzieła!
źródło: Niebiescy.pl