Rozjemcą piątkowego spotkania pomiędzy Arką Gdynia a Ruchem Chorzów będzie Paweł Gil z Lublina. Pierwszy gwizdek usłyszymy o godz. 18:00.
40-letni sędzia w poprzednim sezonie spotkał się z Niebieskimi czterokrotnie, przy okazji meczów z Cracovią (1:2), Lechią (3:2), Koroną (2:1) i Legią (0:2). Najbardziej utkwiło nam w pamięci spotkanie z "Wojskowymi", w którym Paweł Gil popełnił masę błędów krzywdzących naszą drużynę. Przypomnijmy niektóre z wypowiedzi, jakie pojawiły się po spotkaniu:
Prezes Dariusz Smagorowicz: - Sędzia wypaczył wynik meczu. Nie uczynił tego rzecz jasna z intencją. Błędy wynikały z jego słabości. Możemy tylko gdybać co by się stało, gdyby arbiter nie popełnił tych błędów. Do chwili straty gola Legia przeważała, ale wiele z tego nie wynikało. Mało to było takich spotkań, gdy jeden zespół przeważał, a na koniec zostawał z niczym? A tak - pierwszy gol ze spalonego, a drugi gol - widmo. Strzelił go bowiem Hlousek, którego nie powinno być wtedy w ogóle na boisku. Powinien odpoczywać w szatni po czerwonej kartce, jaką miał zostać ukarany za faul na Mazku. (Slask.Sport.pl)
Trener Waldemar Fornalik: - Jak teraz analizuję mecz z Legią, dochodzę do wniosku, że na za dużo pozwalał przede wszystkim sędzia, który mógł wcześniej utemperować zachowania "Legionistów" kartkami. Nie zrobił tego, zawodnicy gospodarzy mieli przyzwolenie na taką grę. Przy normalnym sędziowaniu coś takiego nie powinno mieć miejsca. W każdym meczu liczymy się z tym, że przeciwnik będzie grał agresywnie, ale fair. W meczu z Legią nie do końca tak to wyglądało. (Ruch Chorzów)
Pomocnik Patryk Lipski: - Przy pierwszej bramce dla Legii była pozycja spalona, jednak sędzia podjął inną decyzję, niesłuszną i niesprawiedliwą dla nas. Musieliśmy przyjąć, że przegrywamy 0:1, ale niestety nie udało nam się strzelić gola i wracamy stąd z zerowym dorobkiem punktowym. (...) Później była też sytuacja z Kamilem Mazkiem, który ma całe opuchnięte oko. Tego zdarzenia nie trzeba było dokładnie widzieć na boisku. Wystarczyło spojrzeć później na oko Kamila. Dostał łokciem, a sędzia niestety nie podyktował rzutu karnego. Mam nadzieję, że Kamil będzie mógł zagrać z Cracovią. Cóż, można powiedzieć, że sędzia dzisiaj trochę nas skrzywdził. (Niebiescy.pl)
Trener Antoni Piechniczek: - "Ruchowi starczyło inwencji na 20 minut..." - czytam relacje medialne. Może i racja, w końcu bramka dla Legii padła w 30 minucie. Ale wcześniej arbiter zezwalał na wszystkie faule gospodarzy! Pierwszą żółtą kartkę dał przy stanie 2:0 dla legionistów. A ich taktyka była prosta: odebrać młodym piłkarzom Ruchu ochotę do gry. Jeśli któryś z nich piłkę przyjął - dostawał w plecy. Jeśli ograł rywala - "kosa" po nogach. W pewnym momencie w faulach było bodaj 13:0 dla Legii - i żadnego sędziowskiego upomnienia! O to miałem niesamowity żal do arbitra. Do tego doszedł kardynalny błąd przy spalonym i niepodyktowany karny za faul na Mazku. (KatowickiSport.pl)
Przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN Zbigniew Przesmycki: - Był spalony - i co mam więcej powiedzieć? (...) Jeśli natomiast chodzi o sytuację z Hlouskiem i Mazkiem. Wstępnie mogę tylko powiedzieć, że być może arbiter miałby na murawie lepszą możliwość oceny tej sytuacji, gdyby bardziej zdecydowanie poszedł w stronę linii bocznej. Z pozycji, w której był w tamtym momencie, mógł mieć problem z oceną ewentualnej celowości zagrania obrońcy. Cóż, sztuką jest przewidzieć, że do takiej sytuacji dojść może i odpowiednio się do niej ustawić. (KatowickiSport.pl)
Od feralnego meczu z Legią Warszawa minęło pięć miesięcy. Czy Paweł Gil zdążył w tym czasie wyciągnąć wnioski i nadrobić braki? Mamy nadzieję, że tak i wierzymy, że drużyny Arki oraz Ruchu same zdecydują o rezultacie piątkowego spotkania.
źródło: Niebiescy.pl