W poniedziałek potwierdzono oficjalnie, że z Ruchem żegna się Marek Szyndrowski. Obrońca spędził w Chorzowie łącznie dziesięć lat seniorskiej kariery. W niebieskiej koszulce rozpoczynał treningi jako junior (w roku 1995), a później debiutował w ekstraklasie, mając 20 lat (w 2000 roku w meczu z Legią Warszawa). Cztery lata później odszedł do Korony Kielce. Występował też w Arce Gdynia i GKS Bełchatów.
Na Cichą wrócił w 2010 roku. Przez kolejne sześć lat sięgnął po wicemistrzostwo kraju i brązowy medal. – Myślę, że to wspaniałe osiągnięcie dla całego klubu. Srebrny i brązowy medal, czy wcześniej jeszcze jeden brązowy, w którego zdobyciu nie brałem udziału to jak na możliwości klubu naprawdę imponujące wyniki - zaznacza "Skuter". - Cieszę się, że wróciłem do Chorzowa i udało się coś osiągnąć, jestem zadowolony z tych sześciu lat. Nie mówię, że kończę z graniem w piłkę, bo nie wiadomo co dalej będzie się działo - dodaje.
Szyndrowski nie kryje, że w Chorzowie miał do czynienia z wielkim wsparciem z trybun. - Chciałbym podziękować kibicom. Miewaliśmy lepsze i gorsze momenty, ale oni zawsze byli z nami i nas wspierali, również na wyjazdach, gdzie bez dwóch zdań są najlepszą publicznością w kraju.
Obrońca zaznacza, że kibice Niebieskich zasługują na nowy stadion. - Liczę na to, że niedługo będą mogli zaprezentować się na własnym, nowym obiekcie, bo taki klub jak Ruch Chorzów zasługuje na lepszy stadion, dzięki któremu fanów będzie jeszcze więcej - dodaje Szyndrowski, który jeszcze nie wie, gdzie będzie kontynuować karierę. Zaznacza jednak, że przygody z piłką nie zamierza kończyć.
źródło: Ruch Chorzów/Niebiescy.pl