- Derby rządzą się swoimi prawami i miejsce w tabeli nie ma tu znaczenia. Nasza sytuacja jest bardzo, bardzo trudna, ale to będzie mecz inny niż wszystkie. Widzę różnicę w naszej grze od początku rundy wiosennej i wierzę, że będziemy w stanie wygrać. Na pewno - jak to w przypadku derbów, spodziewam się twardego spotkania, obfitego w dużo walki i charakteru. Niezmiennie wierzymy, że damy radę zainkasować trzy punkty i dalej z powodzeniem walczyć o utrzymanie - mówi wiceprezes Ruchu
Marcin Stokłosa, który udzielił wywiadu portalowi goal.pl. Prezentujemy wybrane fragmenty.
Czy sytuacja zdrowotna w klubie została opanowana?
Marcin Stokłosa: - Znaczna większość zawodników, którzy byli dotknięci chorobą, wróciła do treningów. Jest jeszcze kilku, którzy zmagają się z problemami, natomiast wierzę, że do derbów się wykurują. Nie ma się co oszukiwać - po takich rewolucjach organizmy chłopaków potrzebują kilku dni, żeby wrócić na odpowiednie tory. W każdym razie robimy wszystko, aby zawodnicy w jak najlepszej dyspozycji wybiegli na sobotnie derby.
(...)
Trener Stali Mielec Kamil Kiereś tłumaczył przed kamerą CANAL+ Sport, że nikt go nie prosił o opinię w sprawie ewentualnego przełożenia spotkania. Tymczasem prezes klubu Jacek Klimek przekonywał, że po stronie Stali nie było możliwości, aby decyzję o przełożeniu meczu podjąć. Jak pan to widzi?
- Rozmawiałem z prezesem Klimkiem dwukrotnie przed południem, czyli na ponad 24 godziny przed meczem, gdy tylko otrzymałem telefon od trenera Janusza Niedźwiedzia o tym, co dzieje się w szatni. Od samego początku miał jasne stanowisko - nie ma szans na przełożenie spotkania. Powodów było kilka - brak pomocy ze strony innych klubów, gdy był okres pandemii i Stal była w potrzebie, poniesione koszty organizacji meczu i… kampania wyborcza. Przyjąłem je wszystkie i poprosiłem prezesa, by porozmawiał z trenerem Kieresiem, bo często szkoleniowcy mają inne spojrzenie na daną sytuację niż zarząd. Umówiliśmy się na drugi telefon w ciągu kilku minut, a w tym czasie prezes Seweryn Siemianowski rozmawiał z Ekstraklasą. Zadzwoniłem do prezesa Klimka jeszcze raz, by dopytać, czy rozmawiał ze sztabem szkoleniowym Stali, czy może coś się zmieniło i jest światełko w tunelu. W odpowiedzi usłyszałem, że rozmawiał i zgody na przełożenie meczu nie ma. Takie są fakty. Z nimi się nie dyskutuje, a nie chcę już wnikać w wewnętrzne sprawy Stali. Niezależnie od tej sprawy, chciałem z tego miejsca podziękować za umożliwienie naszym kibicom wejścia na mecz.
(...)
Czuje pan żal do przedstawicieli klubu z Mielca, że chcieli za wszelką cenę rozegrać mecz z mocno osłabionym przeciwnikiem?
- Jedyny żal, jaki mam to o budowanie narracji, że tak w zasadzie to nikt się nie kontaktował, ktoś tam napisał jakiegoś maila, ale było już za późno i w ogóle to Ruch sobie coś wymyślił. Z tym się zgodzić nie mogę i jest to krzywdzące. Nie mam natomiast żadnego żalu o to, że Stal ten mecz chciała rozegrać. Miała do tego pełne prawo. Decyzję rozumiem i muszę zaakceptować. Mimo pozycji w tabeli jestem dumny z naszej drużyny i sztabu, że w takiej sytuacji potrafili podjąć rękawicę i grać jak równy z równym. Niektórzy byli dowożeni wieczorem z Chorzowa do hotelu w Mielcu, bo nie było do końca wiadomo, czy będą w stanie zagrać. Inni wypadli ze składu tuż przed jego ogłoszeniem. Temat Stali chciałbym zakończyć po prostu wyrażeniem szacunku dla całej naszej sportowej ekipy.
(...)
W kontekście Wielkich Derbów Śląska, dużo pojawiło się dyskusji na temat liczby biletów dla kibiców gości. Proszę zatem wyjaśnić krótko, dlaczego fani Legii Warszawa mogli pojawić się na Stadionie Śląskim w liczbie ponad czterech tysięcy widzów, a kibice Górnika otrzymali tych wejściówek o ponad połowę mniej?
- Niezmiennie dla nas największym priorytetem jest bezpieczeństwo. Mamy wnioski po meczu z Legią, więc do każdego spotkania będziemy podchodzić indywidualnie. Kibice z Zabrza dostali lekko ponad przepisowe 5 procent biletów, to nadal ponad 2000 wejściówek, czyli jeden z największych sektorów gości w Polsce. Ponadto, pamiętajmy o dużej, 50-osobowej grupie kibiców niepełnosprawnych. Myślę, że nie ma o co płakać. Przypominam również, że naszym kibicom kilka lat temu została uniemożliwiona wizyta na Roosevelta. Wtedy problemu nikt nie widział.
(...)
W kontekście nowego stadionu dla Ruchu przy ulicy Cichej od poniedziałku znów zrobiło się głośno, a przyczyniły się do tego wypowiedzi ministra Sławomira Nitrasa w Kanale Sportowym. Nie były one optymistyczne dla fanów Niebieskich, którzy marzą o nowej arenie. Czy nowy stadion dla Ruchu w perspektywie najbliższych sześciu lat to pana zdaniem realny scenariusz?
- Od samego początku starałem się podchodzić do tego tematu na chłodno, szanując oczywiście pracę osób, które walczyły o spotkania i deklaracje premiera Morawieckiego. Minister Nitras nie skreślił jednoznacznie dofinansowania dla naszego stadionu, ale dał do zrozumienia, że będzie o to ciężko. Pan Minister wspomniał również o klubie, stawiając go w nie najlepszym świetle. Być może nie zna jego historii z ostatnich czterech lat, więc jeśli byłaby możliwość, żebyśmy jako klub przedstawili i pokazali to z nieco innej strony, mógłby zmienić swoją optykę. Oprócz tego w programie wyborczym wszystkich kandydatów na prezydenta Chorzowa jest punkt o budowie nowego stadionu dla Ruchu, więc mamy nadzieję, że tym razem nie będą to tylko puste deklaracje.
źródło:
Goal.pl